Czy to możliwe, że 6, 7-letnie dzieci są narażone na depresję? Tak, możliwe, a co gorsza to my, dorośli zafundowaliśmy im to wszystko
Brytyjski profesor z Uniwersytetu Cambridge przebadał pewną liczbę małych dzieci, które uczą się w szkole i doszedł do wniosków, które jawnie przeczą stanowisku brytyjskich decydentów do spraw nauczania.
Jak wiadomo, w Wielkiej Brytanii dzieci rozpoczynają naukę w wieku 5 i 6-lat.
Dzieje się tak już od jakiegoś czasu i oto profesor Whitebread twierdzi, że obraz szczęśliwego, małego ucznia to bujda.
Brytyjskie dzieci cierpią na depresję wywołaną przez stres, jaki przeżywają w związku z wczesnym startem szkolnym. Czy to może być prawda?
6-latki w szkole – czy to na pewno dobry pomysł?
Pan profesor nie jest jedynym, który uważa posyłanie maluchów zbyt szybko do szkoły za coś fatalnego. Polscy profesorowie również swego czas, podczas kiedy decydowały się losy reformy resortu edukacji, mówili o tym, że zbyt wczesny skok w życie szkolne jest dla małych dzieci szkodliwy.
One muszą się ruszać. Uczą się i rozwijają intelektualnie dzięki ruchowi i podczas ruchu. Ruch i rozwój umysłowy to dwie nierozerwalne sprawy w przypadku 5 i 6-latków.
Profesor Whitebread twierdzi również, że bardzo źle wpływa na tak małe dzieci konieczność przebywania przez długi czas w pomieszczeniach zamkniętych, w jednej pozycji. Konieczność wysłuchiwania potrzeb i oczekiwań dorosłych, konieczność myślenia na zawołanie i wpasowywania się w określone ramy. To wszystko zabija w maluchach chęć do nauki, do poznawania świata, stają się apatyczne i smutne.
Takie informacje nie napawają optymizmem, zwłaszcza u nas, gdzie właśnie w tym roku szkolnym obowiązkowo 6-latki pomaszerują do szkół. U nas, gdzie rodzice nie mają żadnego realnego wpływu na to, co dzieje się z ich dzieckiem. Odebrano im możliwość decydowania o sprawach najistotniejszych.
Na pewno nie jest tak, że dzieci nie mają możliwości rozwoju, w końcu kadra nauczycielska dwoi się i troi, żeby tylko sprostać swoim zadaniom. I robi to z miłością do dzieci w większości przypadków. Jednak wbrew telewizyjnej propagandzie wcale nie jest tak, że szkoły są jakoś wyjątkowo przygotowane na przyjęcie maluchów. Większość szkół nie jest wcale przygotowana. Tam się improwizuje. raz się udaje, a raz nie.
Szkoda dzieci na te eksperymenty, ale nic nie możemy na razie zrobić, a jedynie mieć nadzieję na to, że ktoś wreszcie zastanowi się nad tym, co tak naprawdę służy naszym dzieciom i co jest im potrzebne. I oby stało się to, jak najszybciej.
Bo wyjątki czyli dzieci, które w wieku 6 lat powinny pójść do szkoły, potwierdzają tylko regułę.