Agnieszka podobno zawsze miała tendencję do wpadania w złe towarzystwo. Poznajemy ją jako 30-latkę, która właśnie wychodzi z więzienia i nie wie, co dalej ze sobą zrobić. Na wolności nic ani nikt na nią nie czeka. Próbuje nawet wrócić, jednak nawet za kratami jej nie chcą
„Agnieszka” – recenzja
Bohaterka prowadzona postacią Karoliny Gorczycy (fakt, że takiej jej jeszcze nie znaliśmy) postanawia rozliczyć się z przeszłością i zacząć wszystko od nowa. Najpierw „wymierza sprawiedliwość” dawnemu kumplowi (w małej roli Wojciech Zieliński, wówczas jeszcze życiowy partner aktorki), żegna się z młodszym bratem, a następnie wsiada w pierwszy lepszy autobus i trafia do Monachium.
Twarda, zadziorna, z pochmurnym spojrzeniem i torbą na ramieniu, zawsze w ciemnej czapce na włosach. Nakrycie głowy to z początku rodzaj schronienia przed nieprzyjaznym światem. Widać, że Agnieszka pomimo młodego wieku przeszła już wiele. Jej odwaga i błyskotliwość zostaje zauważona przez sędziwą Madame (znana w Niemczech aktorka teatralna Hildegard Schmachl), która jest świadkiem walki głównej bohaterki z miejscowym złodziejem. Dystyngowana, z nieodłącznym papierosem i kieliszkiem w ręku. Wzorowana na diwach z filmów Rainera Wernera Fassbindera. Spotkanie z nią będzie dla Agnieszki przełomem.

Dzięki Madame młoda Polka na niemieckiej ziemi dostaje pracę jako domina (sama określa swoją profesję jako „ballbusting” pochodzący z Japonii – przestroga dla panów, lepiej nie próbujcie dowiadywać się o co dokładnie w tym chodzi – wystarczy, że to bardzo bolesne) i wspaniale odnajduje się w roli. I tu reżyser rozprawia się przy okazji ze stereotypem. Klientami dominy nie są żadni „zboczeńcy”. To biznesmeni, którzy nie mają czasu na życie prywatne albo przeciwnie – zaangażowani mężowie, ojcowie, którzy chcą spróbować „czegoś nowego”.
Dla Agnieszki to też swoiste katharsis. Czapka zostaje rzucona w kąt, dziewczyna odnajduje pewność siebie. Z drugiej strony jej zaufanie do Madame zostanie później nadszarpnięte (to kara za sprzeciw i kontakt, wbrew zakazowi, z 16-letnim młodzieńcem). Czyli nikomu nie można wierzyć? Polska, Niemcy, bez żadnej różnicy. Wszędzie ludzie są tacy sami? Nie znaczy to, że tylko źli. Raczej po prostu różni. Więc znowu walka ze stereotypami.
Dlaczego zadawanie bólu mężczyznom tak odpowiada Agnieszce? Zemsta na wiarołomnym gatunku? Uwolnienie z gry, w której bohaterka jest na przemian ofiarą i katem, daje jej niedookreślony związek z chłopakiem, którego poznaje wizytując schronisko dla zwierząt. Ten związek stanowi kontrast dla świata seksualnego wyuzdania. Relacja skomplikuje sytuację zawodową dominy.

Scenariusz powstał na podstawie historii dziewczyny, której los nie oszczędzał. Historia częściowo prawdziwa, chociaż twórcy trochę dodali od siebie. Dla Tomasza Emila Rudzika „Agnieszka” to drugi film. Urodzony w Niemczech syn polskich emigrantów ma sentyment do korzeni (notabene prawie cały film został nakręcony w języku niemieckim, w większości z udziałem tamtejszych aktorów).
Obraz fabrycznego Śląska i ponurego Monachium dopełnia melancholijna, nieco mroczna muzyka. Taki jest cały film. Pełen melancholii, tłumionego krzyku i żalu do świata. Dla zwolenników lekkiego kina może być zbyt długi i przygnębiający. Koniec jednak niesie nadzieję.
„Agnieszka” po raz pierwszy została pokazana przed rokiem na Warszawskim Festiwalu Filmowym. To rzadki przypadek, by film tak długo czekał do oficjalnej premiery. Tak bywa zwykle, gdy dystrybutorzy nie są do końca przekonani, czy pokazać światu nakręcony materiał.
Zdjęcia: kadry z filmu „Agnieszka”
Gatunek: Dramat
Kraj produkcji: Niemcy, Polska
Reżyseria: Tomasz Emil Rudzik
Scenariusz: Tomasz Emil Rudzik
Obsada: Karolina Gorczyca, Rafał Garnecki
Premiera: 2015