Teneryfa czyli niezwykły karnawał pod wulkanem! - ROSOMAG.PL

Teneryfa czyli niezwykły karnawał pod wulkanem!

kanary

UDOSTĘPNIJ ARTYKUŁ

Nie przegapcie niesamowitej imprezy – największego w Europie karnawału na (też największej) z Wysp Kanaryjskich. Impreza pod względem wielkości (i barwności) jest po Rio de Janeiro druga na świecie. W 2015 roku karnawał na tej wyspie trwać będzie od 8 do 22 lutego!

Teneryfa przewodnik – co zwiedzić?

Na Wyspy Kanaryjskie warto pojechać o dowolnej porze roku, bo to… Wyspy Szczęśliwe. Tak je nazywano już w Starożytności. Ta największa z 7 wysp oferuje taką moc wrażeń, że nie musicie szukać karnawałowego pretekstu, by tam dotrzeć. Równie pięknie, ciepło, ciekawie i kolorowo będzie tam także po karnawale. I z pewnością będzie też taniej…

Karnawał na Teneryfie

Karnawał jest niemal tak spektakularny, jak ten w Rio De Janeiro
Karnawał na Teneryfie jest niemal tak spektakularny, jak ten w Rio De Janeiro

Ale szkoda byłoby przegapić taką fiestę, jaką jest karnawał w Santa Cruz de Tenerife (stolicy Teneryfy). Tysiące imprez, muzyków, artystów, którzy przygotowują się do występu przez cały rok, gwarantują niezapomniane wrażenia. Oficjalnie w karnawale bierze udział ponad 100 grup, a każda liczy kilkudziesięciu członków! Doliczcie do tego pozostałych mieszkańców Teneryfy, którzy też obowiązkowo się przebierają , zakładają maski (nawet niemowlaki w wózkach są przebierane, a co!), oraz turystów. Na imprezy przychodzi się jak na pikniki – trwają przez wiele godzin, więc przyda się jedzenie i picie, które Kanaryjczycy ciągną za sobą w różnych pojazdach – np. wózkach sklepowych „porwanych” na ten czas… Przez wszystkie dni karnawału na okrągło brzmi taneczna muzyka – wydobywa się ona zewsząd, nawet z okien klinik dentystycznych. W tym czasie pobijane są też różne rekordy Guinnessa, np. w ilości osób, które na plaży zatańczą Harlem Shake’a (było 170 tysięcy!!!!) Wiemy już, i to nie tylko od pana Hoffmana, że Hiszpanie kochają fiesty… A Hiszpanie z Wysp Kanaryjskich kochają je jeszcze mocniej. Większość imprez odbywa się na terenach Recinto Ferial (targowiska), ale ulice wokół, zwłaszcza przy Plaza Espania opanowuje prawdziwe szaleństwo. Atmosfera dokładnie jak w Rio…

Nie stresujcie się jednak, gdy nie załapiecie się na karnawał. Na Teneryfie nie można się nudzić, to miejsce o tak różnorodnym pejzażu i możliwościach interesującego spędzenia czasu, że każdy znajdzie coś dla siebie!

TeideWulkan Teide

Mnie najbardziej fascynował wulkan, chociaż nie jestem alpinistką czy fanem górskich wspinaczek. Co prawda Teide ma pond 3700 metrów wysokości i jest najwyższą górą Hiszpanii, a także trzecim co do wysokości wulkanem na świecie, ale można dojechać prawie na sam jej szczyt szeroką jak autostrada, asfaltową drogą, która bardzo łagodnie pnie się w górę. Przemierza się wtedy prawdziwie księżycowy pejzaż – czarna, wulkaniczna gleba, rzadko rosnące drzewa, bajeczne wypiętrzenia i kolory zastygłej lawy. Chmury wyglądające jak bita śmietana rozlana w dole. Pejzaż tak zachwycający, że co i raz zatrzymywaliśmy autko w licznych punktach widokowych (miradores). Droga na Teide ciągnie się przez Park Narodowy i zapętla na wysokości ponad 2 tysięcy metrów, przy stacji kolejki górskiej, gdzie jest miła restauracja i widoki nadal zapierające dech w piersiach. Można np. siedzieć w środku, pić wino i patrzeć przez ogromne panoramiczne okna. A gdy zdecydujecie się podjechać wyżej, kolejka w ciągu 8 minut pokonuje wysokość 1200 metrów w spektakularnych okolicznościach przyrody. Na Teide zawsze leży śnieg (w styczniu kiedy tam byłam, było nawet trochę lodu), więc warto zabrać kurtkę, czapkę i rękawiczki. Dla śmiałków od stacji kolejki jest jeszcze 200 metrów do podejścia na wierzchołek caldery – trzeba jednak mieć specjalne zezwolenie, wcześniej załatwione. Krater ma obwód 40 km, a średnicę 14 kilometrów!

krater
krater

 

Roques de Garcia

 

 

To co opisałam to oczywiście opcja dla turystów. Bardziej ambitni podróżnicy mogą wybrać się którymś z 21 szlaków prowadzących na szczyt – z pewnością jest to fascynująca wyprawa, po drodze istnieje możliwość przenocowania w paradorze (trzeba mieć swoje jedzenie i picie) itd. W ogóle po Teneryfie możliwy jest kilkudniowy trekking. Oprócz masywu Teide są przecież jeszcze dzikie góry Anaga. A z kolei zjazd samochodem do miejscowości Masca zapewnia taki skok adrenaliny, jakiej wam nie da rollercoaster!

Co jeszcze dla niespokojnych duchów oferuje Teneryfa? Na przykład niesamowite miasteczko Garachico zalane w XVIII w. przez lawę z Teide. Spacer po urokliwych, nierównych ulicach, piwo w kawiarence na brzegu morza, gdzie ocean piekli się u stóp klientów, oblewając ich wręcz wodą – niezapomniane!

Garachicos
Garachicos
Los Gigantos
Los Gigantos

Podobnie jak klifowe wybrzeże Los Gigantos na północnym zachodzie i północy wyspy. Klify pną się na wysokość nawet 800 metrów zapierając dech w piersiach tym, którzy mają lęk wysokości. Można je podziwiać od strony oceanu, tu bowiem wypływają w rejsy statki wycieczkowe, a płynąc podziwia się kamienne wieżowce i obserwuje czasem stada delfinów butlonosych. Przyjeżdżają tu więc wielbiciele tych ssaków a także podglądacze… wielorybów i wszelkiej maści ornitolodzy.

Jaszczurki Galliota

jaszczurkaNa Teneryfę powinni także przyjeżdżać wielbiciele jaszczurek. Wyspa jest licznie zasiedlona przez gatunek Gallotia i wybrała sobie nawet tę jaszczurkę na godło. Kanarków natomiast na Wyspach Kanaryjskich ani widu, ani słychu… Sama przeżyłam tu milutkie tete-a-tete z jaszczurką. Otóż wracając z Teide zatrzymaliśmy się na przełęczy – dla widoków oraz by zrobić sobie piknik. Znaleźliśmy duży kamień w niskich zaroślach i rozłożyliśmy na nim nasz lunch. Ponieważ menu ma znaczenie w tej opowieści, to je opiszę: sery (z kozim włącznie), chleb, jabłka i białe wino. Kiedy spożywaliśmy nasz smakowity posiłek zauważyliśmy ok. 15-centymetrową jaszczurkę, która śmiało zbliżyła się do kamienia. Wyglądała na zainteresowaną naszym jadłem, więc rzuciliśmy jej na próbę kawałek jabłuszka. Jaszczurka spożyła jabłuszko z wyraźnym smakiem, co wprawiło nas w zdumienie. Ponieważ wyglądała jak piękna broszka – szaro-brązowa ze złotymi i turkusowymi plamkami na bokach – chcieliśmy ją sfotografować, kusiliśmy ją zatem kolejnymi porcjami. Dostała kawałek sera, który równie szybko zniknął w jej pyszczku!

Wspólne ucztowanie trwało kilka minut, w końcu z żalem pożegnaliśmy jaszczurkę, bo kolejni turyści już byli w drodze do „naszego” kamienia. Z ich radosnych okrzyków zorientowaliśmy się, że jaszczurka także im dotrzymuje towarzystwa. Myślę, że dałaby się pogłaskać albo wziąć w rękę, o ile byłby w niej jakiś smakowity kąsek. Jaszczurki na Teneryfie chętnie się stołują u ludzi, podobno lubią nawet… chipsy!

Guimar

A dla poszukiwaczy tajemnic z przeszłości jest takie miejsce na wyspie jak Guimar. Stworzono tu park etnologiczny prezentujący pozostałości sześciu… piramid schodkowych. Ich twórcami mieli być pierwotni mieszkańcy Wysp Kanaryjskich – Guanczowie. Jest wiele hipotez przekonujących, że tu mogła być starożytna Atlantyda, a Guanczowie ze swoimi blond włosami i niebieskimi oczami (tak opisują ich Hiszpańscy konkwistadorzy w XV w.) to potomkowie Atlantów z legendarnej Atlantydy… Piramidami w 1991 zajął się sam Thor Heyerdahl, który je zbadał piramidy, lecz nie udało mu się ustalić ich wieku, ani kto je zbudował. Guanczowie mieszkali w jaskini pod jedną z piramid – tyle wiadomo. Teraz można je oglądać, a w Centrum informacyjnym zapoznać się zz ekspedycjami Heyerdahla i jego teoriami na temat piramid. Dwa pawilony zawierają modele jego statków, w tym replikę Ra II oryginalnych rozmiarów. Wyniki najnowszych badań archeologicznych wskazują jednak na młody wiek piramid. Zostały one zbudowane bezpośrednio na warstwach, zawierających XIX-wieczną ceramikę… Wyklucza to związki obiektów z Guanczami, którzy zamieszkiwali położoną pod piramidami jaskinię w znacznie wcześniejszym okresie. Ale hipoteza była wielce romantyczna…

Życie nocne

Playa des Los AmericasNo i na koniec to, co może większość z was kręci najbardziej: nocne życie i ekscytujące sporty wodne na Teneryfie. Największym ich ośrodkiem są Playa de las Americas i plaże Los Cristianos. To ogromne centra turystyczne z hotelami i apartamentowcami, pełne pubów, dyskotek, restauracji, knajp, z tańczącymi fontannami, sklepami z markowymi ciuchami i pamiątkami, bankami, agencjami podróży i punktami wynajmu samochodów. Można tu więc nurkować, łowić ryby, żeglować, jeździć na nartach wodnych, latać na paralotni, udać się na morską wycieczkę – nawet na Gomerę (inną wyspę Kanaryjską…).
W okolicy można też zobaczyć show tresowanych orłów albo zaszaleć w Parku Ośmiornicy (szaleństwa wodne). Jak wam jeszcze powiem, że na Teneryfie jest 70 plaż z piaskiem różnej grubości i koloru, to zachęcę może wielbicieli stacjonarnego wypoczynku i łapania „brązu”, albo np. rodziny z małymi dziećmi…

Teneryfa pociąga mnie z jeszcze jednego powodu – wydaje mi się wyspą z balijską wręcz atmosferą. Na obu wyspach wulkan skupia wzrok i uwagę mieszkańców oraz przybyszów. Tu i tam zachwycają bujność przyrody i pejzaże, a tubylcy lubią się bawić lub urządzać kunsztowne, wielogodzinne rytuały.

Kiedyś poświęcę więcej miejsca Bali, a teraz raz jeszcze polecam wam Teneryfę – to egzotyka w zasięgu prawie Europy więc… wybierzcie karnawałowe szaleństwo pod wulkanem!

 

DROGI CZYTELNIKU

Artykuł, który właśnie przeglądasz, możesz łatwo udostępnić poniżej.

ROSOMAG.PL 🚀