Matera Europejska Stolica Kultury w 2019 roku - zwiedzanie Matery
matera

Wrocław i Matera – europejskie stolice kultury

UDOSTĘPNIJ ARTYKUŁ

Jeszcze tylko dwa tygodnie i skończy się 2016 rok… To rok, który należał do Wrocławia, przynajmniej w jednej sferze. Jak powszechnie bowiem  wiadomo, miasto było Europejską Stolicą Kultury 2016. Na zakończenie rezydencji planowany jest spektakularny Sylwester na wrocławskim Rynku…

Matera – Europejska Stolica Kultury 2019

Nie piszę jednak po to, by podsumować mijający rok, pełen niezwykłych wydarzeń, których gospodarzem, czy wręcz inicjatorem był Wrocław – moje rodzinne miasto. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o przyszłej stolicy kultury, mieście Matera, które w 2019 roku będzie kulturalnym pępkiem Europy, a które zupełnie nieświadoma tego faktu odkryłam w listopadzie, w czasie podróży do Bari.

Wrocław
Wrocław był Europejską Stolicą Kultury 2016

Króciutką relację z wędrówek po mieście świętego Mikołaja – Bari zamieściłam tutaj na blogu na początku grudnia. Nie zmieściły się w niej wtedy wrażenia ze zwiedzania okolic, położonych dalej od morza.  A przecież cały jeden dzień wycieczkowy poświęciłam np. na dotarcie do Matery. Z Bari to odległość około 70 km pociągiem, ale nie jest to Apulia, tylko już inny region: Basilicata.

Miasto jest absolutnie warte odwiedzin. O tym, że będzie w 2019 roku Europejską Stolicą Kultury dowiedziałam się już po powrocie. Taka klamra mi się więc objawiła – mieszkanka aktualnej stolicy zwiedza przyszłą. I prawdę mówiąc – nie wyobrażam sobie tej rezydencji. I nie tylko dlatego, że Matera jest dziesięć (albo i więcej) razy mniejsza od Wrocławia. To w ogóle jest tak niesamowite miejsce, że trudno mi jest wyobrazić sobie, jak mogą być tam prowadzone jakiekolwiek działania kulturalne na szerszą, europejską skalę. Bo to miasto (przynajmniej jego najstarsza, najcenniejsza część) jest wielką, piętrowo zabudowaną… jaskinią!

Od 1993 roku figuruje na liście UNESCO jako unikatowe dziedzictwo ludzkości. Kosmiczny charakter tego miejsca potwierdza obecność w Materze… włoskiej agencji kosmicznej!

Wyobraźcie sobie teraz głęboki (tak na 60-80 metrów) wąwóz, wyżłobiony w wapieniu przez rzekę. Wysoko wypiętrzone skały to właśnie miejsce, które człowiek zaczął zasiedlać, bo było tu mnóstwo naturalnych grot-mieszkań.

Matera

Najstarsze ślady osadnictwa pochodzą sprzed 400 tys. lat, a więc z epoki kamienia. Ludzie mieszkali tu zatem od tzw. niepamiętnych czasów. Jako miasto Matera funkcjonowała od wczesnego średniowiecza, bo jaskinie przyciągały pustelników, mnichów i pewnie outsiderów. Prawdopodobnie w VII-VIII w. powstały pierwsze kościoły wykute w skałach. Najstarsza część miasta, wzgórze z katedrą góruje nad tzw. Sassi (dosłownie: kamienie). Są to domy wydrążone w skale, wznoszące się jedne na drugich, bo dach jednego to podłoga drugiego. I tak się to piętrzy na wysokość czasem dziesięciu pięter.

Matera

Pomiędzy stłoczonymi „kamienicami” wiją się wąziutkie uliczki, biegną amfiladą niezliczone schodki. Niegdyś było tu ok. 3 tys. domów-jaskiń, wykutych w skale. Do kilkuset można było wejść tylko przez włazy, ponieważ znajdowały się poniżej poziomu ulicy.
Sassi są dwa: Caveoso (po łacinie cave to jaskinia właśnie…) i Barisano. Można je oglądać godzinami. Są kosmicznie piękne i zadziwiające. Nawet jeśli widziało się zdjęcia, w realu to coś nieprawdopodobnego. Nie do uwierzenia, że jest tu ok. 100 wykutych w skale kościołów. Wydrążono je w tufie, zdobią je freski. Są tu także muzea, pałace, podziemia pod placem Vittorio Veneto z ogromną cysterną, XVI-wieczny zamek.

Wiele jaskiń, zwłaszcza w  Sasso Caveoso jest opuszczonych, chociaż są tu sklepy z pamiątkami, restauracje. Zaraz po II wojnie żyło w Sassi ok. 16 tys. ludzi. W 1952 r., chcąc polepszyć warunki życia mieszkańców, opisane w powieści C. Leviego „Chrystus zatrzymał się w Eboli” zaczęto ich przesiedlać do nowych domów na peryferiach Matery. Był to socjologiczny dramat, gdyż państwo nie wzięło pod uwagę specyficznych więzi mieszkańców jaskiń, tzw. vicinato, swego rodzaju „komun”, w których żyło 80-100 bliskich sobie osób, bo dla nich całym światem było kilka jaskiń i sąsiadów. Przesiedlenia nie brały pod uwagę utrzymania tych więzi, sąsiedzi już nie mieszkali obok siebie, ludzie więc nocą tu wracali, policja ich rankiem przeganiała i tak w kółko.

Przez 30 lat Sassi były opuszczone, na nowo odkryli je współcześni hippisi, a teraz życie powraca do Sassi bardzo powoli. Nie ma tu sklepów spożywczych, szkół, nie widać mieszkańców, pojawia się wciąż mało turystów. Rezydencja kulturalna na pewno to zmieni.

Matera „zagrała” w kilkudziesięciu filmach, ostatnio – w Pasji M. Gibsona udawała Jerozolimę. W jednej jaskini, którą zwiedzaliśmy, by poznać życie mieszkańców tego osobliwego miejsca, znalazłam listę filmów, kręconych w Materze. Głównie włoskie, ale bardzo ich było dużo.

Z kulinariów warto wspomnieć  o materańskim chlebie, dostępnym nawet w Apulii – ponoć najlepszy we Włoszech, co potwierdzam. Ponadto jada się tu
dzikie cebulki lampascioni, makaron w kształcie liści oliwek oraz orecchiette – makaronowe muszelki. Mnie najbardziej zadziwiło i zasmakowało puree z bobu polane oliwą, z dodatkiem zielonej jak szpinak cykorii.

Do Matery dojeżdżają pociągi, oczywiście do nowej jej części, z nowoczesnymi blokowiskami i sklepami, normalnymi ulicami i ruchem samochodowym. Jednak sercem są Sassi. Wieczorem rozświetlone ciepłym światłem latarni tworzą atmosferę, której nie da się zapomnieć.

Matera

I chyba polecę Wam raczej odwiedziny przed 2019 rokiem!

DROGI CZYTELNIKU

Podzielisz się artykułem, który właśnie przeglądasz? To dla nas ważne 🚀

DZIĘKUJEMY - ROSOMAG.PL 💌