Mroźny luty jest wbrew swej zimowej naturze ustalony miesiącem zakochanych – 14. mają oni bowiem swoje święto. Dlaczego nie w maju? To wiedzą tylko specjaliści od marketingu. Jednak nie o Walentynkach chcę pisać, a o miłości – to jest bowiem temat!
Uczucie to jest jedną z największych tajemnic istnienia. Od tysiącleci staramy się zgłębić jego sekret – bierzemy miłość pod lupę i opisujemy ją w wierszach, powieściach, kręcimy o niej filmy i piszemy piosenki oraz… elaboraty naukowe. Za siedlisko miłosnych uczuć uważamy serce (choć tradycje niektórych ludów wskazywały także… wątrobę!). Dziś, dzięki skrupulatności badaczy wiemy już, że naszymi uczuciami steruje… mózg i produkowane przez niego substancje chemiczne.
Czym jest, co to jest miłość?
Miłość to chemia
Okazuje się, że miłość to efekt działania kilku związków chemicznych. Co gorsza – nie mamy nad ich produkcją żadnej kontroli! Kiedy kobieta i mężczyzna, pod względem „chemicznym” idealnie dopasowani spotkają się, uruchamia się w ich ciałach miłosne laboratorium. To reakcja na wydzielane przez organizm partnera substancje chemiczne – feromony. Czy zatem miłość to… miły zapach? Prawdopodobnie nasz miłosny radar jest ukryty w… nosie. Feromony to małe cząsteczki seksualnej woni, indywidualne dla każdego z nas. Nie mają one nic wspólnego z perfumami czy dezodorantami. Feromony rozsiewamy wokół siebie, inni je czują. To w pewnym sensie wyjaśnia fenomen „miłości od pierwszego wejrzenia” (oraz uzasadnia wytwarzanie perfum o zapachu intymnych części ciała, które wcześniej opisywane były tutaj.)
Wtedy do „akcji” wkracza nowy związek – fenyloetyloamina (tzw. Pea, wzór chemiczny CH2-CH2-NH2-HCL), o działaniu przypominającym narkotyk, jak np. amfetamina. Choć nie wiadomo jeszcze, gdzie jest ona w organizmie produkowana, to wiadomo, że mocno i szybko wpływa na mózg. Gdy Pea do niego dotrze, zakochanych ogarnia uczucie błogiego szczęścia, są podekscytowani (jak na rauszu albo „haju”), pocą im się dłonie, a serce bije mocno i szybko. Pea to jakby hormon namiętności. Niestety (albo na szczęście) jego działanie w organizmie zakochanych jest bardzo krótkie – ogranicza się do 3 miesięcy. Potem tajemniczy „miłosny narkotyk” znika z organizmu, a nam spadają z nosa różowe okulary. Zaczynamy postrzegać partnera już w normalnym świetle, związek może nawet przechodzić kryzys. Nie znaczy to, że uczucie wygasa. Miłość trwa, ale wraca rozsądek i zainteresowanie otoczeniem. Pojawia się wiele innych uczuć do partnera (sympatia, przywiązanie), albo… zaczynamy rozglądać się za nowym. Żałujemy, że szaleństwo miłości nie trwa wiecznie, ale Natura wie, co robi. Gdyby poziom Pea był cały czas wysoki, nie moglibyśmy normalnie funkcjonować. Nie mówiąc o sercu, które po prostu by „padło” z przepracowania…
Kochać, albo nie kochać – oto jest pytanie!
Miłość to tylko chemia, ale trudno bez niej żyć! Poza tym cóż my możemy decydować, skoro to reakcja niezależna od naszej woli? Gdy chcemy znaleźć miłość, to jak na złość poszukiwanie może trwać latami. Z drugiej strony, gdy postanawiamy nie kochać –miłość nas zaskakuje przychodząc znienacka, jak… (sami wiecie, co!). Można więc tylko zacytować słynny sonet M. Sępa Szarzyńskiego:
I nie miłować ciężko, i miłować.
Nędzna pociecha. Rozkosz i cierpienie
W jedno się wiążą — niepewność. Takowa-ć
Dola człowiecza. Wszystko przyrodzenie
Żyje miłością. Tylko syn człowieka
Wciąż za nią goni i od niej ucieka.
Niemiłowawszy, będziesz martwym głazem;
Miłując spłoniesz na popiół. Gorące
Spojrzenie w piersiach utkwi ci żelazem;
Noc — zda się wieczną, rychło gaśnie słońce:
A ciężko widzieć słońce, gdy się mroczy,
Ciężej noc widzieć, gdy się wiekiem toczy.
(…)
Kto od tęsknoty płonął i usychał —
I śnił — i marzył — i wątpił — i wierzył —
I noce nie spał — i płakał — i wzdychał,
I na dwie dusze swą duszę rozszerzył; —
Kto znał miłości wieńce i kajdany:
Ten wiecznych cierpień poznał siew różany.
Nic się więc od wieków nie zmieniło: kto nie kocha, tego życie nie jest pełne, nie zna on całego jego blasku i magii. Ale życie tego, kto kocha tez bywa (jest) cięzkie… Zakochanym targają różne, sprzeczne uczucia, wątpliwości. Czuje zamęt w głowie i w sercu, które jest aż „przeciążone” nadmiarem emocji. Tadeusz Boy- Żeleński powiedział: “Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz”. Niestety, zdarza się, że nasze uczucie nie zostaje odwzajemnione. Ktoś nie odpowiada na nasze sygnały – my płoniemy, a on… Cóż, cierpimy wtedy, wpadamy w rozpacz. Wydaje nam się, że miłość jest jednym wielkim cierpieniem i lepiej nikogo nie kochać!
Trudno więc odpowiadać na to pytanie – każdy z nas musi zdecydować: kochać, albo tylko czytać wiersze…