gospodyni domowa

Gospodyni domowa – zajęcie na pełen etat

Krzątająca się w kuchni kobieta, z zawiązanym fartuszkiem na brzuchu, gotująca obiad, sprzątająca mieszkanie i czekająca z zadowoleniem na powrót całej rodziny do domu – czy nie tak właśnie kojarzy nam się gospodyni domowa? W większości przypadków tak. Wydaje się zatem, że jest to najprostsza praca pod słońcem. Przecież nie ma wielkiej filozofii w ugotowaniu zupy czy odkurzeniu kilku dywanów. A jednak!

Ludzie bardzo często nie zdają sobie sprawy z tego, że prace, które wykonują na co dzień gospodynie domowe są dużo bardziej męczące i absorbujące niż niejedna praca biurowa. Co więcej, jest to praca, za którą nie należy się żadne wynagrodzenie. Ale czy jest to słuszne i sprawiedliwe?

Kura domowa – perfekcyjna pani domu?

Faktem jest, że bardzo często nie docenia się pracy, które kobiety wykonują w domu. Cały dom wysprzątany na błysk, przygotowane śniadanie w stylu amerykańskim, obiad z trzech dań, kolacja na ciepło, drugie śniadanie dla dzieci do szkoły, zakupy, pranie, prasowanie, opieka nad zwierzętami domowymi i wiele innych, codziennych czynności – czy to naprawdę tak mało? Większość z nas nie jest w stanie ich wykonać w ciągu całego tygodnia, a co dopiero w ciągu jednego dnia. Prawdziwa pani domu dba o to, aby dom był przyjemnym miejscem odpoczynku dla domowników po pracy, szkole czy innych obowiązkach. Gospodynie domowe bardzo często poświęcają swój wolny czas na to, aby ułatwić i umilić życie pozostałym członkom rodziny. A co dostają w zamian? Często nic. Pomijając to, że praca w domu to ciągły wolontariat, to często rodzinom gospodyń wydaje się, że takie właśnie są obowiązki prawdziwej kobiety i za jej pracę nie należy się nawet zwykłe „dziękuje”.

Matka Polka „kura domowa”

Ale praca gospodyni domowej nie opiera się tylko na ciągłym utrzymywaniu czystości w domu. Jest to coś więcej, a mianowicie bycie w gotowości zawsze wtedy, gdy ktoś z rodziny potrzebuje pomocy. Bo przecież kto inny zajmie się pakowaniem walizek męża na niespodziewany służbowy wyjazd, zawiezie i odbierze dzieci z przyjęcia urodzinowego, uszyje kostium na przedstawienie szkolne, pojedzie na szczepienie z psem lub wysłucha skarg młodszego dziecka na zachowanie starszego brata lub siostry – tylko ona, gospodyni domowa, pani domu, opiekunka ogniska domowego. Ta pomoc na zawołanie wymaga dużo więcej poświęcenia, uwagi czy zaangażowania niż „zwykła” praca w korporacji. Nie wystarczy wysiedzieć obowiązkowych kilku godzin w czterech ścianach, lecz cały czas mieć kontrolę nad tym, co dzieje się w „miejscu pracy”.

Model szwedzki

Na szczęście nie zawsze jest tak, że praca matek i żon pozostaje niedoceniona przez domowników. Ale nawet jeśli są wdzięczni za wszystkie wykonane „usługi”, to dla państwa jej codzienny wysiłek jest bez znaczenia. W wielu krajach europejskich kobiety zajmujące się na co dzień domem dostają cały pakiet świadczeń socjalnych: zasiłki, ubezpieczenie zdrowotne oraz prawo do normalnej emerytury. W Polsce jednak zawód gospodyni domowej, o ile można go tak nazwać, nie znaczy dla państwa nic. Poświęcenie się wychowywaniu przyszłości naszego narodu nie jest niczym wyjątkowym, bo uważa się, że taka jest właśnie rola kobiety i nie ma potrzeby „utrzymywania” jej przez państwo. Co więcej, gospodyni domowa stoi na samym dole drabiny społecznej, bowiem większym szacunkiem cieszą się kobiety, które pracują poza domem. Bo czymże jest zwykła kura domowa w fartuchu w porównaniu do elegancko ubranej pani w urzędzie?

Dom na pierwszym miejscu

Mimo wszystko praca w domu może dawać dużo satysfakcji, spełnienia i zadowolenia. Jednak wszystko zależy od kobiecych upodobań. Są kobiety, dla których praca w domu jest przymusem, bardziej spełniają się poza nim i wolą, żeby ktoś inny wyręczał ich z domowych obowiązków. Ale są też panie, które nie wyobrażają sobie zamieniać czystego domu na wiecznie puste i zaniedbane mieszkanie, rezygnować z domowych obiadów na rzecz niezdrowego posiłkowania się na mieście albo pozostawać uzależnione od pracy i mieć ograniczony kontakt z dziećmi, rodziną czy sąsiadami. Gospodynie domowe doceniają swój elastyczny rozkład dnia i nie zamieniłyby go na pracę od 8-16 w służbowym mundurku.

Gospodyni przyszłości

Prawda jest taka, że gdyby zawód gospodyni domowej był choć w małym stopniu opłacany przez państwo, pewnie wiele z nas, pracujących poza domem, zdecydowałoby się na tego rodzaju zajęcie. Mimo że praca w domu nie rozwija być może tak bardzo jak inne zawody to wiele kobiet miałoby po prostu możliwość wyboru pomiędzy rozwojem osobistym, a całkowitym poświęceniu się sprawom domu oraz rodziny. Być może w takim wypadku specjalność gospodyń domowych wspięłaby się nieco wyżej na drabinie społecznej i zaczęła stanowić coś wyjątkowego w oczach innych ludzi.

foto: the housewife’s lament_flickr_malloreigh_CC BY-NC