Nasz lęk przed zmianą jest najczęstszą przyczyną porażki. I to każdej, zarówno tej, dotyczącej noworocznych postanowień jak i braku sukcesów na innych polach (np. zawodowym). To on blokuje nas w drodze do celu, a nie ryzyko czy trudność marzenia… Mamy jednak pomoc ze Wschodu: filozofię kaizen
Naukowcy mechanizm lękowy doskonale poznali – lęk rodzi się w tzw. ciele migdałowatym w mózgu. Im silniejszy jest dany nawyk, im bardziej związany z naszymi potrzebami (np. kochamy słodycze), tym silniejszy lęk przed jego zmianą (nie jem, nie kupuję słodyczy). Ten lęk blokuje naszą zdolność do racjonalnej oceny sytuacji. Dlatego większość ludzi boi się zmiany i nie robi nic, by dojść tam, gdzie chciałaby… Alternatywą jest zastosowanie japońskiej filozofii kaizen.
Filozofia Kaizen
„Kai” oznacza w japońskim zmianę, a „zen” dobro, czyli kaizen to… dobra zmiana. Jeśli czytelnicy mają jakieś skojarzenia z obecną sytuacją gospodarczo-polityczną, być może nie są one absurdalne. Partia rządząca może ma świadomość siły, jaką daje metoda małych kroków we wprowadzaniu wielkich zmian. Kaizen jest przeciwieństwem rewolucji, gdyż filozofia ta stawia na minimalne zmiany i ciągłe doskonalenie. Kiedy chcemy (lub musimy) dokonać radykalnych i trwałych przekształceń, to nasze działania na początku powinny być prawie niezauważalne. Takie małe kroki pozwalają trochę oszukać nasz mózg, ominąć reakcję stresową, usunąć blokadę twórczego myślenia, oraz stworzyć nowe połączenia między neuronami, co utrwali zmianę, o którą nam chodzi.
Kaizen może wydawać się śmieszną metodą. Jaki bowiem sens ma np. rezygnowanie przez tydzień z pierwszego kęsa ulubionej przekąski, przez kolejny tydzień z dwóch, a następnie z trzech pierwszych kęsów, skoro można po prostu jej w ogóle nie zjeść? Czy to nie przedłuża niepotrzebnie całego procesu? Nie, bo sprawiamy, że nowy nawyk niezauważalnie staje się elementem naszej codzienności. W pewnym momencie nie zjemy tej przekąski i już. No dobrze, ale po co iść małymi krokami, gdy uważamy, że jesteśmy w stanie natychmiast coś wprowadzić (nie kupować słodkiego batonika), osiągnąć? Jeśli tak jest rzeczywiście – zróbmy to. Ale dla większości ludzi kaizen jest ostatnią deską ratunku… Ta filozofia stawia na ciągły rozwój i doskonalenie się. Pomagają w tym zasady, przytoczone poniżej:
Zasady Kaizen
- Problemy stwarzają możliwości.
- Pytaj 5 razy: „dlaczego?”.
- Bierz pomysły od wszystkich.
- Myśl nad rozwiązaniami możliwymi do wdrożenia.
- Unikaj rutyny.
- Unikaj wymówek.
- Nie czekaj na idealny moment – działaj! Unikaj perfekcjonizmu.
- Użyj sprytu zamiast pieniędzy.
- Błędy koryguj na bieżąco.
- Ulepszanie nie ma końca (wciąż stawaj się lepszą wersją siebie…)
Kaizen daje nadzieję, że mimo braku czasu i energii możemy wprowadzić istotne zmiany i odnieść sukces. Żaden dzień nie powinien minąć bez dokonania jakiejś poprawy w którymś z obszarów funkcjonowania. Małe kroki poprowadzą nas do doskonałości, sprawią, że nasze życie stanie się bardziej satysfakcjonujące. Najpierw myślimy, potem działamy. Rzeźbienie umysłu przez stawianie sobie „małych pytań”, bo tzw. „wielkie pytania” przerażają nasz mózg (np. „jak przestać się zadłużać?”, „jak zdobyć sławę?”). A można przecież pomału, np.: „z jakiej jednej drobnej rzeczy każdego dnia mogę zrezygnować, aby zaoszczędzić?”. Małe pytania nie przerażają, a prowadzą do małych systematycznych zmian, które z kolei prowadzą do zmian wielkich i spektakularnych.
Jeżeli opanujemy stawianie „małych pytań” nie sprawi nam problemu podejmowanie „małych działań”. To najmniejsze działanie, które choć trochę przybliży nas do celu. Motywację do małych działań możemy zwiększyć poprzez „małe nagrody”, które sobie fundujemy: rozmowę z sympatyczną osobą, przeczytanie fragmentu ulubionej książki, szklankę dobrej herbaty.
Kaizen mówi, że jeśli chcemy się rozwijać i odnosić sukcesy w życiu, nie możemy pozwolić sobie na ignorowanie małych problemów i zaleca koncentrowanie się na tu i teraz, bo to doskonali naszą uwagę. Zauważamy wtedy rzeczy, których nie widzą ludzie żyjący wspomnieniami (przeszłością) lub skoncentrowani tylko na tym, co będzie (przyszłością). Możemy wtedy te drobne rzeczy poprawić, zmieniając, w dalszej perspektywie, swoje i cudze życie – na lepsze.