Ciekawa, wciąż niezbyt w Polsce popularna dyscyplina sportowa. Wywodzi się od surfingu czyli pływania na desce, lecz oprócz siły fal wykorzystuje siłę wiatru. A dzięki kolorowym, nieraz bardzo dużym, latawcom (ang. kite) jest jeszcze bardziej widowiskowa
Historia kitesurfingu
To stosunkowo młoda dziedzina, bo powstała w latach 90., choć niektóre źródła podają, że pomysł nie jest nowy. Po raz pierwszy bowiem użyto latawca zamiast żagla do napędu jachtu już w 1826 roku. Z kolei w 1977 roku po raz pierwszy użyto latawca do napędu deski na wodzie. Dokonał tego Gijsbertus Adrianus Panhuizen, który swój wynalazek opatentował stając się tym samym ojcem kitesurfingu. Dopiero jednak lata 90. to intensywny rozwój technologii wytwarzania kitesurfingowego sprzętu i popularyzacja tego pięknego sportu. Powstają różnej wielkości deski i różnorodne, zarówno pod względem kolorów, kształtów jak i wielkości, latawce.
Czym dokładnie różni się kitesurfing od surfingu i windsurfingu?
Sposób prowadzenia deski podobny jest bardziej do jazdy windsurfingowej na fali, a nie na płasko jak podczas zwykłej jazdy na windsurfingu. Technika ta przypomina raczej jazdę na snowboardzie. Cała sztuka polega jednak na nauce poprawnego prowadzenia latawca, którego wielkość może przekraczać 20 metrów kwadratowych (!). Dla początkujących siła, z jaką ciągnie on deskę może być trudna do opanowania, dlatego zwykle treningi zaczyna się od małych kajtów. W 2016 roku powstał pomysł, by kitesurfing stał się dyscypliną olimpijską, jednak decyzją światowej organizacji żeglarskiej ISAF nie doszło do tego. Kitesurfing pozostaje jednak najszybszym sportem wodnym. Amatorzy tej dyscypliny potrafią osiągać bowiem ponad prędkość 90 km na godzinę. Jednak to nie szybka jazda po prostej, ale akrobacje na desce są najbardziej spektakularne.
Od czego zacząć przygodę z kitesurfingiem?
Najlepiej od wypożyczalni sprzętu i dobrego instruktora. Na początku zwykle lepiej nie kupować ani deski, ani latawca, bo nie wiemy dokładnie, który będzie nam odpowiadać. Początkujący pływają zwykle na małej desce i używają małych latawców. Również kształt latawca ma znaczenie. Najlepiej na początku poradzić się specjalisty.
Gdzie w Polsce uprawiać kitesurfing?
Kitesurfing jest popularny głównie w USA, Hiszpanii, Grecji, Włoszech, Wielkiej Brytanii, ale również i w Polsce. Właściwie wszędzie tam gdzie jest łatwy dostęp do morza, kitesurfingowcy próbują swoich sił. Najlepsze miejsca to takie, gdzie siła wiatru waha się między 15 a 40 km/h. Warunki te spełnia Półwysep Helski, gdzie można uprawiać kitesurfing przez cały sezon od maja do września. Dodatkowo zaleca się uprawiać sport, szczególnie na początku, w zatokach, gdzie woda jest płytka, a wybrzeże piaszczyste. Okazuje się, że mamy w Polsce wiele takich miejsc. Wśród ulubionych amatorzy kitesurfingu wymieniają Rewę oraz Łebę. Tam też powstają pierwsze szkółki i wypożyczalnie sprzętu.
Ile to kosztuje kitesurfing?
Koszt deski w zależności od modelu to ok. 1000-7000 zł. Latawce są nieco tańsze, bo już za 500 zł możemy kupić prosty model. Następnie bar, czyli drążek, którym sterujemy latawcem oraz trapez. To koszt min. 700 zł. Na początku warto zadbać o specjalną piankę do ubrania (od 200 zł) oraz kask na głowę (od 100 zł). Tańsza opcja to wypożyczanie sprzętu na godziny. Na początku warto też wykupić lekcje z instruktorem. Oczywiście należy liczyć się z cenami zakwaterowania nad morzem, które wahają się bardzo w zależności od miejsca (najtaniej oczywiście na polu namiotowym). No, chyba, że mieszkamy nad morzem. Wtedy rzeczywiście grzechem byłoby nie spróbować tego pięknego sportu.