selfie

Współczesne autoportrety: Sztuka wyrażania siebie w erze selfie

Szał na robienie sobie zdjęć nie mija. Wydaje się nawet, że kwitnie w najlepsze. Kulturoznawcy mają jednak swoje zdanie na ten temat: słabość do selfie to przejaw narcyzmu, czysty lans…

Najlepsze selfie

Żeby nie było wątpliwości o czym mowa: selfie to zrobione własnoręcznie (najczęściej smartfonem) zdjęcie siebie samego, z ręki lub za pomocą specjalnego kijka do trzymania telefonu na dystans. Najczęściej jest to przejaw uwielbienia dla siebie (a więc narcyzmu),  chociaż bywa, że selfie powstaje, bo nie ma nikogo w pobliżu, kto mógłby nam zdjęcie zrobić. Czyż jednak wtedy nie jest dowodem samotności, braku życzliwej osoby w otoczeniu?

Czasami do selfie zapraszane są inne osoby (wtedy jest to selfie grupowe), ale czyni się to tylko po to, by pokazać jak fajnie na tle innych wypadamy – jacy jesteśmy śliczni, fantastyczni i dynamiczni! Kto raz złapie bakcyla „selfie’wania” będzie niewolnikiem pstrykania w każdym miejscu i porze – by te arcydzieła publikować potem na portalach społecznościowych. A tak, bo cel jest jasny: niech wszyscy oglądają moje ekscytujące przygody: ja w tramwaju (ale była jazda!!!), ja na moście (bo długi), ja w windzie (bo szybka), ja na szczycie, ja w dolinie, ja pływam w morzu, albo piję drinka z parasolką, siedzę na sedesie, albo nad urwiskiem, wpadam do wodospadu, zdobyłem komin na dachu lub ruinę sprzed wieków. Inne: ja i fajne ciuchy w przymierzalni, ja w restauracji (jem pierogi z jagodami albo placki ziemniaczane ewentualnie kawior), ja w samochodzie (niestety, nie widać marki), w banku (no, konto mam przecież!), z wizytą u cioci w szpitalu (ciocia wprawdzie umiera, ale jak ja się pięknie uśmiecham), na karuzeli z dzieckiem albo na rybach (selfie z rybim pyskiem przy twarzy – i kto przystojniejszy???).

aag
Selfie w nietypowym miejscu – im oryginalniej, tym lepiej

Czy zatem chodzi głównie o „wylansowanie się”? Dokładnie tak, bo każdy z nas chce mieć swoje 5 minut. Teraz, dzięki mediom bardzo łatwo zdobyć sławę – choćby na chwilę błyszczeć jako gwiazda netu. Taka jest współczesna kultura – każdy może zostać KIMŚ, mamy równe szanse! To cudowne z jednej strony, ale z drugiej – dość męczące dla otoczenia… Każdemu się bowiem zdaje, że on też ma coś do powiedzenia światu, pokazania innym. Dlatego musimy oglądać cudze selfie. A jak nie musimy, to prędzej czy później sobie selfie zrobimy, by inni MUSIELI.

Zastanawia mnie jednak czy wielbicielowi selfie  nie szkoda energii na fotografowanie wspaniałych chwil, zamiast ich przeżywanie? Sama wielokrotnie, podczas np. jakieś pasjonującej podróży, rozważałam czy nie zrezygnować z fotografowania, filmowania pejzażu, interesujących obiektów, po to, by je tylko oglądać, ponieważ uwiecznianie czegokolwiek zabiera mi czas i energię, pozbawia 90% radości, zachwytu nad czymś. Patrząc na coś tylko poprzez wyświetlacz (aparatu, kamer) tracę bezpowrotnie szansę na przeżycie tej chwili.

Ale fanom selfie  najwyraźniej to w ogóle nie przeszkadza…

Autoportret – nic nowego pod słońcem!

Najlepsze selfie
„Lustereczko powiedz przecie – kto jest najpiękniejszy w świecie?”  – najlepsze selfie zazwyczaj lądują w social media

Takie własnoręczne portrety nie są wynalazkiem XXI wieku. Istnieją w kulturze od dawna. Niepotrzebna więc jest cyfrowa technologia, bo różni np. malarze w przeszłości też lubili się uwieczniać. Podobno pierwsze autoportrety pojawiały się już w średniowieczu (chociaż częściej w formie rzeźby).

Jednak w sztuce autoportret to jakby „wprawki” twórcy i swoista konfrontacja z samym sobą – portreciście zależy na wydobyciu i pokazaniu swego ego. Stąd moc oddziaływania i sława tego rodzaju dzieł (np. autoportret Rafaela). Różnica między selfie a autoportretem polega na tym, że większość tych malarskich arcydzieł przedstawia bardzo wiernie, wręcz werystycznie wizerunek artysty, bywa że z jakimiś defektami urody (np. Van Gogh). Nie upiększali się w nich, bynajmniej. Szukali sposobu, by dotrzeć do odbiorcy, wywołać emocję, coś przekazać, jakąś prawdę o sobie. A jaką  prawdę przekazujemy komukolwiek fotografując się w windzie?

najlepsze selfie
Piękne widoki w tle to połowa sukcesu najlepszego selfie

I na koniec krótka lista najpopularniejszych malarskich selfie wszechczasów: wspomniany przed chwilą autoportret Van Gogha (ten z obciętym uchem z 1889 roku), Pabla Picasso z 1907, Fridy Kahlo autoportret z naszyjnikiem z kolców i kolibrem (1840). No i najstarszy w tym zestawieniu, najszacowniejszy: Leonardo da Vinci z 1513.