Z okazji Dnia Pizzy porozmawiajmy o najpopularniejszym daniu świata… Jej smakowita prostota, świeżość, chrupkość, aromat i smak sprawiły, że włoskiej proweniencji „placek” zjecie w każdym zakątku globu, np. na Bali!
Pamiętam, że trochę mnie to irytowało, bo byłam bardzo ciekawa smaków tej tropikalnej wyspy. Uwielbiam kuchnie Azji, więc nastawiałam się na ciągłą degustację potraw z tej części świata. Tymczasem wszędobylskie pizzerie najpierw budziły uśmiech na mojej twarzy, potem irytację.
Myślę, że powód pojawiania się pizzerii tam, gdzie byśmy się ich nie spodziewali jest jeden: w miejscach obleganych przez turystów z całego świata „bezpiecznie” jest udostępniać lokale, które zadowolą podniebienia ludzi różnych ras. Pizza jest bowiem daniem uniwersalnym, które zrobiło prawdziwie światową karierę.
Historia Pizzy – najpopularniejsze danie świata
Pochodzenie pizzy w powszechnym mniemaniu sięga Włoch, konkretniej Neapolu, jednak myślę, że jej historia jest bardziej zagmatwana i rozległa. Przynajmniej jeśli chodzi o basen Morza Śródziemnego. Weźmy na razie sam placek. Płaski, okrągły to rodzaj chleba znanego już w Starożytności (np. w Egipcie i Rzymie). Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa picea, oznaczającego chleb w piecu.
Jest to zresztą rodzaj chleba do dziś spożywanego w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. Pamiętam, kiedy lata świetlne temu byłam w Tunezji, skusiłam się na tzw. „wieczór tunezyjski”. W wiosce, w której odbywał się pokaz miejscowych kulinariów i tańców, witały nas kobiety serwujące takie cienkie, gorące placki, wyciągane z glinianego pieca w kształcie beczki, w którym placki pieczone były na wewnętrznych ściankach. Kilka lat później zwiedzałam Jordanię – tam też do posiłków podawano duże jak pizza, równie cienkie placki, które można było polać oliwą. Podobnie było w Syrii – uliczna piekarnia sprzedawała takie gorące „koła”, a klienci jeszcze je dosuszali na specjalnych drewnianych stojakach przy piekarni, zanim zanieśli je do domów. W całym rejonie Morza Śródziemnego, także u Greków możemy znaleźć różne odmiany pizzy.
Często podkreśla się, że to danie biedaków. Możliwe, bo rzeczywiście nie potrzeba wielu składników, wystarczy mąka, woda i oliwa plus dodatki: oliwki, zioła, ser, czosnek, ryby. Od XVII/XVIII wieku, gdy odkrywcy Ameryki przywieźli do Europy rośliny psiankowate – czyli m.in. pomidory, warzywa te stały się popularnym dodatkiem do placków.
Najlepszą pizzę wyrabiano w Neapolu. W 1830 r. powstała tam pizzeria, która istnieje do dziś: „Antica Pizzeria Porta Alba” – i serwuje naprawdę genialną pizzę (jadłam!). Wszyscy wiedzą, że bazowa pizza to margerita. Jej nazwa i kompozycja powstała na cześć królowej Małgorzaty, która w 1889 r. odwiedziła Neapol. Kucharz Don Raffaele zrobił 3 pizze: jedną z serem i bazylią, drugą z czosnkiem, oliwą i pomidorami, a trzecią, w kolorach flagi powstającego państwa włoskiego: biały kolor sera mozzarella, zielony kolor świeżej bazylii i czerwień pomidorów. Królowa upodobała sobie tę ostatnią, dlatego nazywana jest Margheritą…
Prostota tego dania jest wyrafinowana, więc nie dziwi już nikogo popularność pizzy na świecie. Obecnie możemy spróbować wiele jej smaków, bo jest nieskończenie dużo możliwości wzbogacania margerity dodatkami. W mojej ulubionej pizzerii we Wrocławiu serwują aż 36 rodzajów pizzy, ale wiem też, że są pizzerie, w których menu jest krótkie: zatrzymuje się na 4-6 rodzajach. Podobno najdroższa pizza podawana jest w Nowym Jorku i zawiera 6 rodzajów kawioru (ciekawe, myślałam, że są tylko dwa), homara i coś tam jeszcze. Kosztuje 1000 dolarów. Spróbowalibyście? Ja chyba nie.
Ale dziś koniecznie zamówcie pizzę. W takim dniu – po prostu trzeba!