Duża rodzina to świetna sprawa. Powie wam to każdy, kto miał lub ma dużo rodzeństwa. Jest fajnie, wesoło, nigdy nie jest nudno. Starsze rodzeństwo opiekuje się młodszym, zawsze jest się komu zwierzyć, wypłakać. Zawsze jest ktoś, kto pomoże. Łatwo też nie jest, bo jednak utrzymanie wielkiej rodziny wcale nie jest proste, zwłaszcza, kiedy dzieci są małe, ale ze wszystkim można sobie dać radę. Choć zależy jeszcze gdzie
Typowa rodzina w Polsce to 2+1 lub 2+2. Kiedy pojawia się trzecie dziecko, rodzicom zaczyna się współczuć, lub patrzy na nich z niedowierzaniem. No bo jak to, bo po co, bo jak sobie poradzą?
Jeszcze gorzej, kiedy dzieci jest więcej. Tu już posądzenie o patologię murowane.
A przecież niekoniecznie tak musi być. Z racji liczebności rodzina wielodzietna jest w Polsce uboższa, nie oznacza to jednak wcale, że jest patologiczna. Nie ma przecież znaku równości pomiędzy niezamożnością i patologią.
Rodzina wielodzietna
Rodziny wielodzietne w Polsce stanowią 17% wszystkich rodzin. Za wielodzietną uznaje się już rodzinę z trójką dzieci. Największa rodzina w Polsce mieszka na Pomorzu. Rodzice, siedemnaścioro dzieci, czworo wnuków i synowa mieszkają w trzypokojowym mieszkaniu. Jest im bardzo trudno, bo utrzymują się z tego, co zarobi tata. A choć człowiek pracuje od rana do wieczora, nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb rodziny. Potrzebna jest więc pomoc państwa.
Zaczekajcie zanim zaczniecie komentować, że nieudacznik, narobił dzieci, a teraz siedzą na garnuszku państwa. Bo oto w Wielkiej Brytanii jest rodzina, której właśnie urodziło się 17 dziecko. Jaka jest między nimi różnica? Nie pobierają żadnych zasiłków, utrzymują się z prowadzenia piekarni.
Jaka jest różnica pomiędzy obu tatusiami?
Żadna. Obaj kochają swoje rodziny, obaj robią dla nich wszystko, co mogą zrobić – ciężko pracują na ich utrzymanie i zapewnienie przyszłości dzieciom.
Zasadnicza różnica polega tylko na tym, że jeden zarabia tyle, że jest w stanie rodzinę utrzymać, drugi nie ma takiej szansy. I nie wynika to z jego lenistwa.
Jaka jest różnica pomiędzy obiema rodzinami? Żadna. Obie są szczęśliwe, obie się kochają, obie optymistycznie patrzą w przyszłość.
Przeciętnemu człowiekowi trudno jest trochę zrozumieć to zamiłowanie do ciągłego powiększania rodziny. Bo wymaga to od rodziców pełnego zaangażowania w dzień i w nocy przez większość, jeśli nie przez całe życie.
Brak snu, zmęczenie, brak intymności, brak czasu dla siebie, ciągły harmider i bałagan. Choroby, kłopot z wyjazdem na wakacje i pewnie jeszcze wiele innych spraw, o których nie mamy pojęcia.
No i postawcie się drogie panie w roli mamy, która właściwie nie przestaje być w ciąży. Co prawda to stan błogosławiony, ale nie oszukujmy się, nie zawsze najprzyjemniejszy. Okres niemowlęcy u dziecka, to też nie są tylko ochy i achy.
Czy można jednak odmówić ludziom prawa wyboru? Są jakoś inaczej skonstruowani wewnętrznie niż przeciętny człowiek. Swojego szczęścia upatrują właśnie w takim życiu. Zauważcie, że oni właściwie nigdy nie narzekają, tylko starają się sobie radzić.
Łatwo nie mają, ale trudności rekompensuje im właśnie rodzina.
Pozwólmy im na to i nie bądźmy za bardzo surowi w ocenach. Każdy ma prawo do swoich wyborów i do swojego szczęścia.