Hospitality Club

Hospitality Club czyli podróż za jeden… nocleg

Ostatnia aktualizacja:

Podróżowanie to marzenie wielu ludzi, ale jednocześnie wielkie wyzwanie… finansowe. Chociaż w tej materii zmieniło się bardzo, bo kilkanaście lat temu nawet paszportu nikt w domu nie miał, a podróżowanie było możliwe jedynie palcem po mapie. Na szczęście teraz mamy (w tym względzie) wolność, no i jesteśmy w wielkiej europejskiej rodzinie, co bardzo ułatwia komunikację przynajmniej w tej części świata

Hospitality Club – tanie podróżowanie

Największym kosztem każdej podróży jest przejazd (czy przelot) oraz nocleg. Z pierwszym jest obecnie mniejszy problem: pojawiły się bowiem tanie linie lotnicze, które często  dosłownie za grosze dowiozą nas np. na weekendowy city-break, a za trochę więcej – w najdalsze zakątki świata. Możemy też okazyjnie kupić charterowy lot do najbardziej obleganych kurortów wakacyjnych, co znacznie obniży koszt całego pobytu albo  wybrać jeszcze tańsze połączenia autobusowe czy kolejowe. Przy wyjeździe na 2-3-4 tygodnie dłuższy czas przejazdu nie ma już przecież takiego znaczenia.

Nadal jednak pozostaje kwestia zakwaterowania i jego sporych kosztów. Ale i tu mamy już wybór spośród kilku opcji:

  1. Możemy skorzystać z promocji jakiegoś biura podróży.
  2. Można poszukać samodzielnie tańszego noclegu na kilku naprawdę dobrych portalach rezerwacyjnych.
  3. Możesz też znaleźć nocleg całkiem za… darmo!

Ta trzecia opcja jest superciekawa nie tylko dla młodych ludzi dysponujących niewielką kwotą na swoje podróżowanie, ale i dla wytrawnych globtroterów! Jak jednak znaleźć taki darmowy nocleg(i)? To proste: trzeba się zalogować na specjalnym portalu. Istnieją bowiem organizacje, która umożliwiają ludziom bezpłatny pobyt w prywatnych domach albo wręcz wymienianie się mieszkaniami na czas urlopu…

Organizacja Hospitality Club

Taką organizacją jest np. Hospitality Club (HC), który działa dzięki grupie wolontariuszy, a członkami klubu są ludzie w różnym wieku, z różnych krajów, których łączy idea gościnności i pasja podróżowania. Członkowie klubu gościnnych proponują nie tylko miejsce do spania, ale i opiekę: oprowadzenie po mieście, zaproszenie na kolację, koncert, wizytę w atrakcjach w pobliżu, pomoc w każdej sprawie. Członka tego klubu można znaleźć w każdym zakątku świata, z jego profilu wyczytać wiek, chęć przyjęcia gościa na nocleg (lub nie), poznać jego zainteresowania, znajomość języków i mnóstwo innych informacji. Wśród klubowiczów znajdziecie wszystkich: zrelaksowanych Hawajczyków, zmarzniętych Islandczyków, uśmiechniętych Chińczyków etc. Taki  darmowy nocleg nie tylko zmniejsza koszty podróży, ale daje niepowtarzalną okazję poznania „tubylca”, jego mentalności, poglądów, historii kraju.

hospitality club
Darmowy nocleg u prywatnych osób oznacza tanie podróżowanie i okazję do nawiązania nowych przyjaźni

Bezpieczeństwo w Hospitality Club

Czy taka znajomość jest bezpieczna? Ryzyko zawsze istnieje, takie czasy, ale generalnie klub składa się z pasjonatów, osób otwartych na świat i innych ludzi. Zdarzają się tam bardzo ciekawe „osobniki” i profesje, w różnym wieku (nawet i 80-latki!), o różnych zainteresowaniach. Dla bezpieczeństwa podróżujących dane członków klubu są najpierw sprawdzane. Zanim skorzysta się z oferty noclegu trzeba zapisać się do klubu i czekać – od kilku godzin do kilku dni na rejestrację.  Jest też dział komentarzy, w którym każdy może wystawić opinię swoim gościom czy gospodarzom. Udział w klubie jest darmowy, w każdej chwili można się wypisać. W pewnym sensie obowiązuje tu zasada wzajemności: ktoś przenocuje nas, to i my powinniśmy przenocować jego. Jednak by być czyimś gościem, nie trzeba oferować gościny u siebie. Możemy, ale nie musimy kogoś przyjąć, bo w klubie nic nie jest obowiązkowe.

Miejsce do spania

Jeśli nie dysponujemy miejscem dla gości (a nie musi to być łóżko, może być miejsce na podłodze czy możliwość rozłożenia namiotu w ogródku), możemy zaoferować tylko oprowadzenie po mieście, albo zaprosić kogoś na obiad, kolację itp. Sami decydujemy, czy i kiedy chcemy kogoś przyjąć. Podobnie i my – starając się o darmowy nocleg musimy napisać e-maila, zapytać, uzgodnić wszystko wcześniej. Działanie tego klubu opiera się na wzajemnym zaufaniu – przecież do domu wpuszcza się nieznajomego… Uczestnictwo w tej międzynarodowej „zabawie w gościnność” niesie same korzyści: poznajemy nowych ludzi, szkolimy język, obalamy mity i uprzedzenia, tworząc mosty kulturowe. Przy okazji sami zwiedzamy inne kraje  i zawieramy najczęściej wspaniałe znajomości.

podróż dziewczyna

Goście Hospitality Club

Sama jestem członkiem tego klubu od 8 lat. Najczęściej jednak przyjmuję gości, nie korzystałam jeszcze z darmowych noclegów (na ogół bowiem podróżuję w większej grupie, ale dla duetu nie jest to żadnym problemem). Gościłam  np. cudowną rodzinę z Tajwanu (rodzice z dziećmi), z którymi było fantastycznie przez 5 dni i płakaliśmy wszyscy przy rozstaniu. Była też para Włochów, zwiedzających Polskę na motocyklu, z którymi opróżniliśmy moją piwniczkę, oraz Anglik, który chciał zobaczyć Wrocław a teraz przysyła mi kartki z… Nowej Zelandii. Sama czasem korzystałam z możliwości poznania przewodnika na miejscu – np. podczas pobytu na Cyprze spotkałam się z sympatyczną parą rentierów, którzy pokazali mi ciekawe miejsca w Limassol, zaprosili do tawerny na kolację ze świeżych ryb i zabawiali rozmową, a w ogóle nie byli Cypryjczykami.

Bardziej popularny wśród młodzieży (niż mój HC) jest couchsurfing, czyli surfowanie po kanapie. I tego klubu jestem członkiem, ale dla mnie ma on takie bardziej hostelowe przeznaczenie – nie chodzi tu o spędzenie z kimś czasu, a jedynie udostępnienie miejsca do spania. Mnie bardziej odpowiada  „gościnne” podejście HC, które oznacza, że mojemu gościowi poświęcam dużo czasu. Bywało, że brałam urlop z pracy, by się kimś zaopiekować i wszystko w mieście mu pokazać… Właśnie napisała do mnie para nauczycieli z Portugalii, że chcą przyjechać w kwietniu. Świetnie, akurat nie wybieram się nigdzie, więc chętnie ich ugoszczę. Może będzie piękna wiosna, więc zobaczą Wrocław w seledynowej sukience… Już ja  im wynajdę atrakcje!

Wymiana domów

Natomiast całkowitym szaleństwem i wielką przygodą według mnie jest wymienianie się domami na jakiś czas. Na przykład – jedziemy do Toskanii, a w naszym domu (czy mieszkaniu) w tym samym czasie zamieszkuje toskański właściciel… Uczestnictwo w tym klubie jest odpłatne – i nie ma się chyba co dziwić…

Jednak dla wielu młodych ludzi podróżowanie nadal wiąże się z kosztami, które przerastają ich możliwości. Można wprawdzie robić to na kredyt. Wiem, bo poznałam kiedyś parę seniorów, którzy pożyczali pieniądze, by raz w roku pojechać na wakacje, pozwiedzać, zobaczyć kawałek innego świata. Wracali z takiej pełnej wrażeń wycieczki i do następnego lata spłacali kredyt ze swoich emerytur. Twierdzili, że podróżowanie nadaje sens ich życiu, że potrafią wielu rzeczy sobie w ciągu roku odmówić, byle pojechać znowu i znowu. Pan był emerytowanym profesorem, pani chyba też byłą nauczycielką.

Ten ich sposób ma tylko jeden mankament – trzeba mieć stałe źródło dochodów…