Można powiedzieć, że ludzie dzielą się na przesądnych i racjonalnych. Przesądni spluwają na widok czarnego kota, przebiegającego drogę, wieszają podkowy na drzwiach domu, unikają liczby trzynaście, szukają czterolistnej koniczyny. Racjonalni na widok czarnego kota dodają gazu, podkowy oddają na złom i dziwią się, gdy w hotelu nie ma pokoju numer trzynaście… Koniczyna ich nie rusza, wolą róże
Trzynastego w piątek
Jednak wydaje się, że nawet racjonaliści drżą przed piątkiem, który wypada trzynastego dnia miesiąca… A to się nam właśnie przydarzy już wkrótce. Co takiego sprawia, że kumulacja trzynastki i tego dnia tygodnia wzmacnia siłę pecha?
Powodów jest co najmniej kilka. Trzynastka jako taka jest liczbą przeklętą. Następuje po doskonałej dwunastce: mamy dwanaście miesięcy, dwanaście znaków zodiaku, tuzin jest taką zgrabną liczbą, kompletną. W Biblii często wymienianą: Jakub miał 12 synów, było 12 pokoleń Izraela, 12 apostołów, ale także: 12 bogów olimpijskich i nawet flaga Unii Europejskiej ma 12 gwiazdek. Trzynastka jest liczbą nieharmonijną i przerażającą, np. w tarocie trzynastą kartą Wielkich Arkanów jest Śmierć.
Teraz weźmy z kolei piątek: w cywilizacji chrześcijańskiej to przecież dzień ukrzyżowania Jezusa – a więc tragiczny. Połączenie piątku i trzynastki to zwielokrotnienie złej energii tego dnia. Mówi się, że od XIV w. postrzeganie tego dnia jako pechowego miało związek z aresztowaniem Templariuszy – potężnego zakonu, oskarżonego potem o liczne haniebne czyny, stąd tortury rycerzy i spalenie na stosie Wielkiego Mistrza, który przeklął króla Francji i papieża wtedy. Podobno dlatego właśnie trzynastego w piątek uznawany jest za pechowy, bo aresztowania odbyły się, na rozkaz króla, w tym dniu jednocześnie w wielu miejscach.
Czarodzieje twierdzą, że jeśli w tym czasie wypadnie pełnia, a to właśnie będzie miało miejsce w styczniu 2017 roku, normalny pech piątku trzynastego zostanie bardzo wzmocniony. Podobno taka kombinacja czynników powoduje zmiany w zachowaniu ludzi, wzrost przestępczości, wypadki, choroby i jest gwarancją, że nic w tym dniu nam się nie uda.
Już zatem sama nie wiem, czy uciekać, czy przeciwnie – zamknąć się w domu i nie wychodzić na zewnątrz. W sumie nigdy nie wiadomo, czy nie ma jakiegoś ziarenka prawdy w tym przesądzie… I mimo, że nie jestem przecież ofiarą paraskewidekatriafobii (czyli lęku przed piątkiem, trzynastego) jakiś tam cień niepokoju towarzyszy mi przez cały dzień, zwłaszcza gdy mam w planie podróż itp.
Myślę jednak, że czas to zmienić: im więcej lęku i obaw – tym więcej negatywnych rzeczy może się zdarzyć. Lepiej po prostu traktować ten dzień jak każdy inny, zacząć go z uśmiechem, jak zwykle, i wykonywać swoje zadania, jak zwykle. Bo jak mówi stara polska piosenka: „Trzynastego zawsze w grudniu jest wiosna!” lalalalala….