Niezwykłe właściwości Yerba mate - zostań mateistą! - ROSOMAG.PL
YM

Niezwykłe właściwości Yerba mate – zostań mateistą!

Moja droga do „mateizmu” rozpoczęła się kilka lat temu, kiedy okazało się, że mam problemy z niskim ciśnieniem. Wtedy przekonałam się, że spanie może być sposobem spędzania wolnego czasu prawie tak samo dobrym, jak każdy inny. Niedociśnienie samo w sobie, w przeciwieństwie do nadciśnienia, nie jest uważane za chorobę, a lekarz powiedział, że taka już moja natura, pomogą ruch i kawa

Mateizm i Yerba mate

Niestety zażywanie ruchu nie zawsze jest możliwe, trudno wyobrazić sobie przerwę na robienie przysiadów w trakcie spotkania z klientami albo sprint dookoła biurowca w przerwie obiadowej. A i kawa nie jest dobrym rozwiązaniem, jeśli się jej nie toleruje. Impas trwał dopóki pod choinką nie znalazłam zestawu do picia yerba mate, a wtedy… no cóż, nawet wtedy nie poszło z górki.

W zestawie było naczynko z owocu tykwy, czyli tzw. matero, metalowa rurka z sitkiem na końcu zwana bombillą i podwójny zapas dość pylistego ziela, składającego się z rozdrobnionych, wysuszonych listków i łodyżek rośliny zwanej ostrokrzewem paragwajskim. Napój odkryty przez Indian z Ameryki Południowej, wymagał też iście indiańskiego rytuału.

Przed pierwszym użyciem należało przygotować matero, wsypując do niego yerba mate na mniej więcej 3/4 wysokości naczynka i zalewając je gorącą wodą. Część wody od razu wsiąkła w susz (później dowiedziałam się, że to wypił ją św. Tomasz), trzeba więc było dolać do pełna i odstawić naczynie na 24 godziny. W ten sposób ścianki tykwy nasiąkły „impregnatem” z  esencji. Następnego dnia, po opróżnieniu matero i wypłukaniu go ciepłą wodą, można było zabrać się za przygotowanie właściwego napoju. Czyli wsypać od 1/2 do 3/4 suszu do naczynia, przykryć je ręką, obrócić do góry dnem i potrząsnąć (żeby mniejsze kawałki listków znalazły się na górze i nie zatykały bombilli), a później uformować z niego górkę pod lekkim skosem. Następnie włożyć bombillę, zalać yerba mate gorącą (ale nie wrzącą) wodą i voila! Można delektować się smakiem przypominającym wywar z siana lub jak to bardziej dosadnie stwierdził Wojciech Cejrowski w jednej ze swoich książek o Ameryce Południowej, napar z petów.

Yerba mate – właściwości

Poważnie, nie znam nikogo, kto zapałałby miłością do tego napoju od pierwszego (za)parzenia.  Ale nie o smak tu chodzi, a o jego właściwości. Yerba mate dzięki zawartych w niej mateinie i teobrominie, ma działanie pobudzające, jednak stymuluje nieco inaczej niż kawa – łagodniej, na dłużej i bez skutków ubocznych. Oprócz tego napar z ostrokrzewu paragwajskiego jest źródłem cennych witamin: A, E, C, B1, B2, B6, a także żelaza, wapnia, fosforu, magnezu, potasu i sodu. Yerba mate może okazać się pomocna w kuracji odchudzającej, ponieważ zmniejsza uczucie łaknienia. Ma też działanie moczopędne, ułatwia trawienie, obniża poziom cholesterolu i jest naturalnym antyoksydantem. To wszystko przemawia zdecydowanie na korzyść yerby, a do smaku można się przyzwyczaić, a nawet go polubić. Ja zaczynałam od zalewania mniejszych ilości suszu, wtedy napar był mniej cierpki i gorzki. Dziś tykwa z bombillą jest stałym wyposażeniem mojego stanowiska pracy.

Pierwszymi popularyzatorami yerba mate w Europie, jeszcze przed Wojciechem Cejrowskim ;-), byli Jezuici, którzy w XVII wieku przywieźli napój na Stary Kontynent. Jego popularność rośnie, o czym świadczy coraz większa ilość sklepów internetowych, które sprowadzają mate bezpośrednio od producentów. W ich ofercie można znaleźć rozmaite odmiany suszu, różniące się smakiem i mocą. Jest również wersja dla wygodnych – w saszetkach lub instant. Ja jednak polecam tę tradycyjną, która pozwala nam poczuć magię rytuału, bo bez rytuału nie można być „mateistą”.

DROGI CZYTELNIKU

Artykuł, który właśnie przeglądasz, możesz łatwo udostępnić poniżej.

ROSOMAG.PL 🚀