Wykryty guzek w piersi - jak przygotować się do biopsji i co robić dalej? [blog]

Każdy z Nas czasami miewa kłopoty ze zdrowiem. Jedni mają większe problemy, inni mniejsze. Jednak nawet drobnych problemów ze zdrowiem nie należy bagatelizować, bo później może mieć to bardzo nieprzyjemne skutki. W ostatnim czasie trochę nachodziłam się po lekarzach, a przy tym miałam robioną biopsję piersi i właśnie o tym chcę Wam opowiedzieć. Ten wpis jest raczej kierowany do KOBIET. Jeśli chcecie wiedzieć co zrobić, kiedy wyczujecie sobie "guzka" w piersi to zachęcam do czytania

Jak znalazłam u siebie guzka

Pamiętam to jak dziś, było to pod koniec kwietnia. Szykowałam się do spania. Wyszłam z pod prysznica, wytarłam się ręcznikiem i nakładałam balsam nawilżający na swoje ciało. Smarując się balsamem, przy okazji badałam sobie piersi, tak jak nakazał mi mój ginekolog. Średnio dwa razy w miesiącu zdarza mi się badać samodzielnie piersi. To był właśnie ten dzień. Pamiętam dokładnie, jak bardzo wystraszyłam się, kiedy dotykając piersi wyczułam w środku jakąś "kuleczkę". Dotykałam jej jeszcze przez kilka minut upewniając się, czy aby przypadkiem nie zdawało mi się. Niestety, ta "kuleczka" dalej tam była. W głowie oczywiście pojawiło mi się tysiące myśli co to może być, czy to rak, bo przecież teraz tak często słyszy się o raku piersi. Pół nocy spać nie mogłam, ponieważ myślałam co to może być. Postanowiłam sobie trochę pogooglować, to nie był dobry pomysł...

Co dalej?

Na głowie miałam napisanie pracy licencjackiej, zaliczenie sesji, obronę, a przy tym jeszcze chodziłam do pracy. Nie miałam czasu na nic... Dopiero w czerwcu umówiłam się na wizytę u mojego ginekologa, a przy okazji odebrałam wyniki cytologii. Doktor powiedział mi, że rzeczywiście w piersi znajduję się jakaś zmiana, ale ginekolog tylko znajduje takie zmiany, a dalej to już zajmuje się tym chirurg.  Poradził mi bym poszła po skierowanie na USG piersi do lekarza pierwszego kontaktu. Tak więc zrobiłam. Jednak nie obyło się bez komplikacji. Trochę musiałam się natrudzić, by lekarz wypisał mi skierowanie na USG. Koniec końców skierowanie nie było mi na nic potrzebne, bo poszłam je zrobić prywatnie...  I się zaczęło... Ginekolog stówka, USG kolejna stówka. No, ale przecież na zdrowiu nie będę oszczędzać. Lekarz wykonujący USG powiedział, żeby się nie martwić, bo nie wygląda to groźnie i jest małe, ale poradził mi, bym udała się do onkologa. Nawet polecił mi specjalistę, który jak to powiedział pan doktor "na piersiach zęby zjadł". Zadzwoniłam chcąc umówić się na wizytę. Wizytę ustalono mi na koniec lipca. Nadszedł dzień wizyty, już wsiadałam w samochód, kiedy to dostałam telefon z przychodni, że lekarza jednak nie będzie. Poinformowano mnie, że wizyta zostanie przełożona na 19 sierpnia. Zgodziłam się.

Wizyta u onkologa i biopsja piersi

19 sierpnia pojechałam do chirurga, onkologa i wizyta się w końcu odbyła. Doktor ponownie zrobił mi USG, a następnie postanowił zrobić biopsję piersi cienkoigłową. Zdawałam sobie sprawę, że pewnie będę miała biopsję. Jednak byłam przerażona. Słowo biopsja nie kojarzy mi się z niczym przyjemnym. No, ale cóż, jak mus to mus. Najpierw lekarz posmarował mi fragment piersi żelem znieczulającym, po chwili popsikał spirytusem i zapytał czy jestem gotowa. Odpowiedziałam, że tak. Wbił mi cienką igiełkę w pierś, trochę nią powiercił w środku. Później drugi raz, następnie wyjął materiał na szkiełko, zabezpieczył specjalnym sprejem i po wszystkim. Szczerze mówiąc wcale nie było to straszne, trwało około 2 minut i o dziwo w ogóle nie bolało. :-) Oczywiście było to dziwne, nieprzyjemne uczucie, ale to była zaledwie chwila. Na koniec powiedział mi, że po wyniki mam się zgłosić po dwóch tygodniach, ale raczej wyniki powinny być dobre. Prawdopodobnie jest to włókniak, ale póki co jest malutki i trzeba go tylko co pół roku kontrolować i robić USG. A jak już będzie większych rozmiarów to będzie trzeba go usunąć chirurgicznie. ;-) Po dzisiejszej wizycie troszeczkę się uspokoiłam, ale zobaczymy jakie wyjdą wyniki biopsji. Jestem dobrej myśli. Prywatna wizyta kosztowała mnie 150 zł i 50 zł za próbkę pobraną do badania.

Badajcie się!

biopsja piersi
"Kobiety! Badajcie sobie piersi"

KOBITKI apeluję do Was, badajcie sobie piersi! Pamiętajcie, że im wcześniej coś sobie "wymacamy" tym lepiej. ;-) Jeśli nie wiecie jak wykonać samodzielnie takie badanie, to pomocą posłuży Wam pewnie wujek google, albo Wasz ginekolog. Naprawdę warto sobie badać piersi, dużo czasu to nie zajmuje, a może pomóc. Nie zapominajcie o tym. :-)

Pozdrawiam cieplutko,

Pamela