Spacer po lesie, albo po łące to coś wspaniałego. Cudowne powietrze, cudowny zapach, śpiew ptaków i cisza i cudne niebo na głową. Bukiety polnych kwiatów, albo czarne jagody w słoiku, kosze pełne grzybów…Pamiętacie to jeszcze czy tak, jak spora część naszego społeczeństwa unikacie jak ognia podobnych przyjemności z powodu panoszących się kleszczy?
Kleszcze to zmora naszych czasów. Swoją drogą czy dzisiaj jest ich więcej niż dawniej czy po prostu skutki spotkania z nimi są dużo bardziej niż dawniej nagłośnione?
Najwięcej kleszczy występuje podobno na południu Polski na Opolszczyźnie. Jest to spowodowane najcieplejszym w Polsce klimatem. One lubią wysoką temperaturę i wilgoć. Dlatego najbardziej trzeba uważać wieczorem po zachodzie słońca i w ciepłe poranki.
Kleszcz jest pajęczakiem, zewnętrznym pasożytem kręgowców. Zagraża więc zwierzętom i ludziom, choć teoretycznie nie jest pasożytem człowieka. Występuje aż w 825 gatunkach.
Oczywiście nikt nie będzie chodził i sprawdzał gatunków. W wielkim skrócie, jak twierdzą lekarze i weterynarze w Polsce występują trzy rodzaje kleszczy. Jeden z nich zagraża przede wszystkim zwierzętom.
Dlatego warto zabezpieczyć psy i koty, które wychodzą na spacery. Oferta różnej maści płynów, sprayów, obroży jest bardzo bogata, więc nie powinno być z tym żadnego problemu.
Jest kleszcz, który podobno nie wyrządza szkody ani nam, ani zwierzętom, choć raczej trzeba do tego podejść sceptycznie. Tak na wszelki wypadek.
I jest kleszcz, który jest szczególnie niebezpieczny dla człowieka.
Po jego ukąszeniu czy może precyzyjniej rzecz ujmując, po wbiciu się w naszą skórę, powstaje na niej czerwona obwódka. To zły znak, bo oznacza, że prawdopodobnie mamy do czynienia z tym właśnie osobnikiem.
Ukąszenie kleszcza
Najlepiej od razu udać się do lekarza, który zaaplikuje odpowiedni lek. Potem pozostaje już jedynie czekać na to czy będziemy chorzy czy nie. Borelioza, która rozwija się w organizmie człowieka od ukąszenia kleszcza, rozwija się przez kilka tygodni.
Dlatego po każdym spacerze, jeśli tylko mamy powody do obaw, dobrze jest obejrzeć całe ciało. Jeśli tylko znajdziemy kleszcze, trzeba go jak najszybciej usunąć.
Są dwie szkoły. Usuwamy kleszcza samodzielnie za pomocą pęsety, broń Boże nie smarując go masłem, jak głosi mądrość ludowa. Pod wpływem masła kleszcz wymiotuje wprowadzając do organizmu człowieka neurotoksyny, które niejednokrotnie mogą prowadzić do paraliżu, a nawet śmierci.
Kleszcza trzeba mocno chwycić pęsetą, obrócić i energicznie wyszarpnąć ze skóry. I zdezynfekować ukąszone miejsce.
Druga szkoła zaleca udać się wprost do lekarza w celu usunięcia kleszcza z ciała.
Jak się ustrzec tego wstrętnego pajęczaka?
Można się zaszczepić. Można nie chodzić do lasu i na łąkę. Można, i to jest chyba sposób najpopularniejszy, przed każdym wyjściem na spacer użyć specjalnego kremu, sprayu czy innego rodzaju środków.
Są to środki chemiczne, szkodliwe niejednokrotnie dla układu oddechowego i oczu, może to w związku z tym być dość problematyczny sposób w przypadku małych dzieci.
Można wreszcie zabezpieczyć się w sposób naturalny. Bezpieczny, choć najbardziej czasochłonny lub wymagający pamiętania o tym, że trzeba zadziałać.
Kleszcze nie lubią zapachu mięty i tymianku, trawy cytrynowej, migdałów, szałwii i drzewa herbacianego.
Dobrym rozwiązaniem w tym wypadku są olejki eteryczne, które przed spacerem, a także podczas niego, jeśli to dłuższy spacer, wcieramy w skórę. Najlepiej w miejscach najbardziej narażonych na ukąszenie. Tę czynność trzeba powtarzać.
Podobnie kilkakrotnie trzeba nacierać skórę, jeśli zdecydujemy się na zastosowanie po prostu listków roślin nie lubianych przez kleszcze.
To z pewnością rozwiązania dla cierpliwych, ale i fajna alternatywa dla chemii, którą mamy wszędzie.
Dobrze jest również nie zapuszczać się tam, gdzie rośnie wysoka trawa, którą kleszcze bardzo lubią.
Nie unikajmy więc lasów i łąk. Nie pozbawiajmy siebie i dzieci przyjemności obcowania z naturą, ale rozsądnie i z głową podejdźmy do sprawy kleszczy. Nie dajmy się im.